Steven Universe Fanon Wiki
Advertisement

Wstęp[]

Poprawianie serii zaczynam od tego odcinka (chronologia tak bardzo ;-;). Zobaczymy jak mi to teraz wyjdzie.

Udawajmy, że dedykacja jest dla pewnego mrocznego gościa.

Fabuła[]

Bańka została przebita już jakiś czas temu, lecz Leu jeszcze się nie zregenerowała. Jej kamień leżał na stoliku, tuż obok noża o niezwykle cienkim ostrzu. W tle dało się usłyszeć cichy zgrzyt.

Fioletowa Cyrkonia zdawała się nie przejmować nowym nabytkiem i w spokoju kontynuowała cotygodniowe czyszczenie swojej kolekcji. Tak naprawdę jednak nie potrafiła przestać myśleć o Leukoszafir, która należała teraz do niej. Wzięła z półki śrubokręt i strzepnęła z niego resztki pyłu.

Uśmiechnęła się, gdy przypomniała sobie, jak się tam znalazł.

Nucąc cicho przetarła kolejny przyrząd. Szczerze wolałaby go już wykorzystać, lecz zdawała sobie sprawę, jak ważne było dbanie o swoją broń. Stale używana niszczy się, brudzi i traci charakterystyczne właściwości, stając się tym samym bezużytecznym śmieciem. Westchnęła i wróciła do pracy.

Oczywiście nic nie mogło jej zastąpić noża, który otrzymała razem z klejnotem. Jego ostrze zachwycało ją za każdym razem. Jednocześnie wielkie i poręczne, przy tym zadające bolesne, lecz niegłębokie rany. Umożliwiające długotrwałe ranienie ofiar bez przymusu przynoszenia im ulgi w postaci pozbawiania fizycznej formy.

Niektórzy twierdzą, że nóż w walce nie może się przydać. Najwyraźniej jednak nie znają oni Fioletowej Cyrkonii.

- Prawda? - Pochyliła się nad jednym z odłamków zdobiących jej podłogę. Gdy szeptała, oczy zalśniły jej lekko, a ich właścicielka przeniosła się w sferę swych mrocznych wyobrażeń. - Pamiętasz, jak błagałeś mnie o śmierć? Ile to trwało? Nie wiem dokładnie. Dzień, dwa? Płakałeś, krzyczałeś... próbowałeś mi uciec. I na co ci to było?

Nagle podniosła się i jak gdyby nigdy nic wywołała swoją broń. Nieświadomie podeptała przy tym swojego "rozmówcę". Kamień Leukoszafir zaczął się świecić.

Chwilę później klejnot zgarbił się nieco, zupełnie jakby chciał wrosnąć w którąś ze ścian. Być może już zdążył uważnie przyjrzeć się temu pomieszczeniu. Jeśli nie, na pewno wiedział o Cyrkonii dość, by trzymać się od niej z daleka.

(To be continued?)

Advertisement