Wstęp[]
To czwarty odcinek opowiadający o Łowcach Klejnotów.
Fabuła[]
Kwarc siedziała sama w statku, Obsydian poszedł dalej na zwiad. Kiedy wrócił podjęła decyzję.
- Co dowiedziałeś się czegoś więcej? - Spytała.
- Niestety chłopak chyba kłamał? - Odpowiada.
- Als es? - Pyta się Onyks który właśnie wszedł do statku.
- Kiedy tam wróciłem zobaczyłem że koło niego łazi jakiś wielki, różowy lew.
- Ha. Lew w Ameryce, różowy. - Dziwi się Onyks.
- No, jak tak na niego patrzyłem wyglądał jak Rose. Myślę, że może mieć z nią związek. Może nawet to ona.
- Ona czy nie ona jest nas za mało.- Włącza się w rozmowę Kwarc.
- No co. My mamy statek. - Obsydian nie rozumie.
- Szybki, nieopancerzony statek, nieprzystosowany do walki. Musimy mieć wsparcie. - Denerwuje się Kwarc.
- No, ale skąd je wziąć. Wir wissen nicht gdzie jest poprzednia drużyna. - Stwierdza Onyks.
- Stworzymy nowe klejnoty. Lecimy do Przedszkola. - Zapanowała cisza.
- Ale został wyłączony tysiące lat temu. Zresztą poprzednie Schmuckstücke zniszczyły kryształ zasilający.
- Mam coś co nam pomoże. - Kwarc wyjmuje mała zieloną kulkę.
- Co to jest? - Pyta się Obsydian.
- Kula wspomnień.Onyks wchłoń ją.- Nakazuje Onyksowi.
- Dobra.- Bierze kulkę do roboręki i wchłania ją. Do jego umysłu dostaje się nowa informacja.
- A... wszystko jasne. Dobrze możemy ruszać.
- Eeeee... co się stało. To jakaś tajna wiadomość? - Pyta się Obsydian.
- To tajne plany budowy Przedszkola. Jest na nich ukryta komora z awaryjnym fabrykatorem klejnotów.- Tłumaczy Kwarc. - Jeee... wycieczka.- Śmieje się Obsydian.- Może spotkamy kogoś z naszych.
- Dobra dość gadania, lećmy.
Onyks odpala statek. Po dwóch godzinach są na miejscu. Pierwszy wychodzi Obsydian z bronią gotową do użycia.
- Wow.. dawno tu nie byłem. Nie wygląda za ciekawie.- Spogląda na fabrykatory klejnotów.- Ej, to coś mnie stworzyło? Wygląda jak jedne z tych małych żyjątek które mi pokazywałeś.- Mówi bez zainteresowania Obsydian.
- Tak w sumie to wirusów nie zalicza się do "żyjątek". Tak wyglądają jak Bakteriofagi. - Mówi z politowaniem Onyks.
Nagle Kwarc wyciąga broń.
- Słyszycie?- Obsydian tworzy wokół nich tarcze a Onyks wytwarza kilka robotów. W oddali słychać głośne szczekanie i warczenie.
- Przygotować się. To pewnie jakiś zepsuty klejnot.- Wszyscy czekają w napięciu. I nagle z mgły wyskakuje z piskiem jakiś pies i prędko ich wymija.
- Eeee... zwykły kundel. Nie są groźne.- Uspokaja Obsydian
- Hmmmmm... Ale wyglądało to tak jakby przed czymś uciekał. I to on tak zawył? - Onyks nie jest pewien.
I nagle z mgły wyłania się coś jeszcze. Jest o wiele większe od psa. Ma czerwone błyszczące futro i pysk pełen zębów. Stoi przed nimi ogromny kryształowy wilk. Nie ma przyjaznych zamiarów.
-... Ups.- Wykrztusza z siebie Obsydian.- To jednak nie był pies.
KONIEC CZWARTEGO ODCINKA.